Japonia: Podstęp Komodora Perry’ego i otwarcie Japonii na świat.
Powiązane…
Bezprecedensowo Japonia odcieła się od świata zamykając swoje granice na przeszło dwa i pół wieku. W 1853 roku zostaje zmuszona do twarcia granic, aby przez następne pół wieku osiągnąć status mocarstwa światowego.
Kraj Kwitnącej Wiśni na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat poczynił niewyobrażalny postęp technologiczny i gospodarczy. Czasem trudno uwierzyć, że państwo, które już w 1905 roku pokonało znienawidzoną Rosję, zostało zaliczone w poczet światowych potęg militarnych, by zostać pokonanym – jedyny raz w historii – na koniec II wojny światowej. Poprzez stabilną powojenną politykę, państwo to utorowało sobie drogę na gospodarcze wyżyny, choć kilka wieków wcześniej było zaledwie niewiele znaczącym, targanym wewnętrznymi sporami, odizolowanym od szybko rozwijającego się Zachodu, potencjalnym państwem kolonialnym.
Szczególną uwagę należy poświęcić kwestii izolacji Japonii, gdyż zjawisko niemal całkowitego odcięcia się od wpływów państw ościennych, w tak dynamicznym okresie rozwoju technologii i nauki, jakim były wieki XVII-XIX, było bez wątpienia wydarzeniem bezprecedensowym w skali całego świata. Warto pochylić się nad analizą powodów, dla których w latach 30.
XVII wieku sioguni z rodu Tokugawa postanowili podpisać szereg traktatów (1), których efektem było zamknięcie granic państwa japońskiego na najbliższych 200 lat. Decyzja ta okazała się znamienna dla dalszych losów Japonii(2) i ukształtowała jej charakterystyczną, dającą się zaobserwować do dziś, jednocześnie zgoła odmienną od europejskiej, kulturę.
Japończycy od zarania dziejów, będąc mocno przywiązanymi do tradycji i ziem, na których przyszło im żyć, tworzyli mocno hermetyczne społeczeństwo. Dlatego też, gdy wraz z rozwojem metod transportu i komunikacji, kroczyły konsekwencje w postaci coraz silniejszej europejskiej ekspansji, między innymi na Pacyfiku, rdzenni mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni poczuli się zagrożeni.
Już w pierwszych latach XVII wieku okazało się, że ich podejrzenia, co do negatywnego wpływu Europejczyków na ich kulturę nie są bezpodstawne. Na wyspie zdecydowanie zaczęły ujawniać się wpływy hiszpańskie i portugalskie(3), zagrażające nie tylko kultywowanej latami tradycji, ale także pokojowi i wewnętrznej stabilizacji, które dla siogunatu były priorytetowymi celami polityki wewnętrznej Japonii(4).
Nie mniej ważnym argumentem przemawiającym za decyzją o zamknięciu granic była działalność misjonarska, szerzona przez Europejczyków, głównie w obrębie południowych terenów łańcucha wysp(5). Czarę goryczy przelał bunt około 30 tysięcy chłopów, w większości nawróconych na chrześcijaństwo przez działalność misjonarzy, którzy to na przełomie lat 1637-38, na wyspie Shimabara, rozpoczęli protest przeciwko podwyżce podatków(6).
Choć został on ostatecznie stłumiony, wydarzenie to odbiło się szerokim echem w całej Japonii. Jako że rządy siogunatu Tokugawy dały się poznać, jako wyważone, bunt chłopski był niemałym zaskoczeniem dla całej społeczności — zaskoczeniem, które w konsekwencji mogło zachęcić inne stany do zwrócenia się przeciw niemal nieograniczonej władzy szogunatu. Na reakcję ze strony osób decyzyjnych nie trzeba było długo czekać.
Sakoku
Przybycie portugalskich misjonarzy jezuickich do Japonii
Była ona zdecydowana: ścięto wszystkich uczestników powstania, nasiliły się prześladowania wobec chrześcijan(7), a przede wszystkim — od tego momentu Japonia zaczęła uprawiać politykę izolacjonizmu, nazywaną także „sakoku” (z japońskiego „zamknięty kraj”). Niezbyt skomplikowana w swoich założeniach i nad wyraz pasująca do hermetycznej, odizolowanej społeczności Kraju Kwitnącej Wiśni, stała się dominującym nurtem politycznym, a stan ten nie uległ zmianie przez niemal dwa wieki.
Co stało u podstaw „sakoku” i zadecydowało o niebywałym sukcesie idei, która upadła dopiero po bohaterskiej misji komodora Perry’ego? Zdaje się, że oprócz względów politycznych i chęci odizolowania się od obcych naleciałości w rdzennej kulturze Japonii, powszechną aprobatę mógł przynieść fakt prostoty wymiany handlowej, prowadzonej przez usytuowane na Pacyfiku państwo. Otóż, jedynym europejskim państwem, z którym Japonia prowadziła jakiekolwiek interesy była Holandia(8).
Sposób ich prowadzenia był równie niekonwencjonalny — wymiana handlowa odbywała się w zaledwie jednym japońskim porcie — Nagasaki. Taki sposób prowadzenia pertraktacji dobitnie pokazuje, jak mocno Japończycy cenili sobie swą odrębność i z jak wielką nieufnością odnosili się do Europejczyków. Nieco bardziej ożywione kontakty prowadzono wówczas z azjatyckimi sąsiadami — w szczególności z Koreą, Chinami i wyspami Ryukyu(9), przy czym jedynie handel z Chinami miał charakter ogólnopaństwowy, natomiast z Królestwem Korei i Ryukyu negocjowali przedstawiciele lokalnych rodów(10).
Na przestrzeni lat wielokrotnie podejmowano próby złamania barier handlowych Japonii, dostrzegając w Kraju Kwitnącej Wiśni duży potencjał zbytu i możliwość dogodnego importu towarów nieznanych w Europie. Warto wspomnieć choćby napad brytyjskiej fregaty mający miejsce w 1808 roku, czy zbrojną wyprawę Jamesa Biddle, której podjął się w 1846 roku(11), starając się zastraszyć siogunat i zmusić go do porzucenia strategii izolacjonizmu.
Jednakże wysiłki ich i im podobnych przez niemal 200 lat systematycznie spełzały na niczym. Przełomowy dzień miał nadejść dopiero 8 lipca 1853 roku, kiedy to u progu japońskiego lądu zameldował się dowódca amerykańskiej marynarki wojennej, komodor Matthew Perry. Wyruszenie amerykańskiej ekspedycji na czele z Perrym zostało ogłoszone już w 1852 roku(12), jednak wyprawa dotarła do Japonii dopiero w roku następnym. Stany Zjednoczone nie miały innego wyjścia, niż użycie środków bezpośredniego przymusu — coraz ważniejsza stawała się dla nich ekspansja na zachodnie wybrzeże, a tym samym transport towarów przez Pacyfik.
Otwarcie granic Japonii na świat
Drewniana rycina ukazująca przyjęcie delegacji Perry’ego
Polityka sakoku skutecznie ograniczała poczynania Amerykanów w tej kwestii, postanowili, więc rozprawić się z nią, używając elementów zastraszenia. Eskadra Perry’;ego składała się z czterech okrętów i wywołała niemałe poruszenie, gdy przybiła do brzegów Uragi w lipcu 1853 roku. Nieprzyzwyczajeni do widoku obcych przybyszy urzędnicy sioguna zgodzili się przekazać list prezydenta Franklina Pierce cesarzowi, jednocześnie obiecując, że ustosunkują się do niego wiosną przyszłego roku(13).
Niestety, stanowisko Rady Starszych było niejednoznaczne, a kompromis w sprawie ultimatum Stanów Zjednoczonych okazał się niemożliwy do osiągnięcia. W tej sytuacji komodor Perry postanowił samodzielnie wyegzekwować odpowiedź ze strony Japonii i 8 marca 1854 roku po raz kolejny złożył wizytę w Uradze, tym razem na czele floty składającej się z aż ośmiu statków.
W obliczu przeważającej przewagi militarnej dowódcy, Japończycy musieli podjąć kroki zapobiegające rozlewowi krwi, dlatego też wyrazili zgodę na dalsze pertraktacje ze stroną amerykańską. Ostatecznie traktat, zwany traktatem z Kanagawy, podpisany został 31 marca 1854 roku(14).
Regulował zarówno rozmaite kwestie prawne, jak traktowanie rozbitków u wybrzeży Japonii, czy zaopatrzenia w wybranych portach, jednocześnie rozwiązując najważniejszą z perspektywy USA sprawę handlu — otworzono japońskie porty, a podpisany w Kanagawie traktat stał się punktem wyjścia dla późniejszych, zintensyfikowanych relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Krajem Kwitnącej Wiśni. Bohaterska wyprawa komodora Perry’ego, zwieńczona sukcesem dzięki jego niebywałej determinacji, pozwoliła Japonii, po długim okresie bezwzględnej izolacji, w końcu otworzyć się na kontakty z krajami Zachodu.
Przyniosło to obopólne korzyści. Japonia, podpisując wkrótce podobne traktaty z Wielką Brytanią, Rosją i Francją zdołała sobie uświadomić potęgę państw europejskich(15), co wymusiło na niej radykalne zwiększenie obronności kraju, (czego efekty będzie widać m.in. w czasie II wojny światowej), a polityka zagraniczna po raz pierwszy w historii stała się przedmiotem ogólnokrajowej debaty. Państwa ościenne zyskały ważnego sprzymierzeńca, a dla marynarzy i handlarzy otworzyły się całkowicie nowe szlaki handlowe, wiodące przez Pacyfik.
Podsumowanie
Obraz ukazujący przemiany w Japonii, które nastąpiły w okresie „Restauracji Meiji”
Dzięki zachłyśnięciu się zachodnią ideologią, w ciągu zaledwie kilkunastu lat od wyprawy Perry’ego, w Japonii dokonała się ustrojowa rewolucja zwana „Restauracją Meiji” (16), która w perspektywie czasu przyniosła dotychczas odizolowanemu państwu wymierne korzyści.
Trudno jest ocenić jak potoczyłyby się dalsze losy Kraju Kwitnącej Wiśni, gdyby nie poświęcenie i spryt komodora Matthew Perry, można jednak podejrzewać, że pogrążona w całkowitej izolacji przez kolejne dziesięciolecia Japonia, dziś nie mogłaby wieść prymu wśród najlepiej rozwiniętych państw świata.
Niecodziennym jest, że zasługi w tej kwestii przypisać można zaledwie jednemu człowiekowi — szerzej nieznanemu dowódcy amerykańskiej marynarki wojennej, który w 1853 stanął u progu odizolowanego od zewnętrznych kontaktów przez niemal 250 lat państwa.
- Meiji Restoration
- A Companion to Japanese History, Blackwell Publishing, str.86
- Sakoku
- A Companion to Japanese History, Blackwell Publishing, str.77
- „Błogoslawiona wina” i pierwsze kontakty Japonii z zachodem
- Powstanie na wyspie Shimabara
- Tamże.
- A Companion to Japanese History, Blackwell Publishing, str.87
- Tamże.
- Sakoku
- Tamże.
- Traktat z Kanagawy
- Tamże.
- Tamże.
- A Companion to Japanese History, Blackwell Publishing, str.72
- Meiji Restoration
Komentarze
Widać, że ktoś tu jest zauroczony USA. A to kraj jak każdy inny. Nie mieli oni prawa ingerować w sprawy innych państw. Tak samo jest dzisiaj. Wysyłają wojska do krajów objętych wojną domową lub religijną a potem dziwią się, że dochodzi do zamachów. Amerykanie to uśmiechający się głupcy. Tylko głupiec jest zadowolony ze wszystkiego lub udaje, że jest zadowolony gdy tak naprawdę nie jest. Myślą, że są Panami świata, żenada. Ta bomba atomowa Korei Północnej prawdopodobnie będzie użyta właśnie na nich bo wściubiają nosy tam gdzie nie powinni.
„bohaterskiej misji komodora Perry’ego” – pochwała kolonializmu, no brawo, w czym gorsi byli zatem Japończycy robiąc to samo kilkadziesiąt lat potem?
Trzeba pamiętać, że okresy przyjmowania obcych wzorów oraz izolacji miały miejsce w Japonii już wcześniej, a przy tym nikt nie musiał do niczego Japonii zmuszać. Albowiem gdyby Japonię pozostawiono w spokoju nie byłoby potem japońskiego imperializmu i kolonializmu, nie byłoby Nankinu i jednostki 731. Przypadek Japonii to jedyny w swoim rodzaju, lecz jednak haniebny rozdział kolonialnej presji. Jedz by nie zostać zjedzonym. Brawo pochwalajmy to, a potem nie dziwmy się ludobójstwom.
nie pochwala kolonializmu, tylko przymiotnik. Indywidualna misja czlowieka, ktory podejmuje sie nawiazania kontaktu z odizolowanym krajem jest bohaterska z logicznego punktu widzenia. Pozdrawiam.
Pierwszy artykuł o azji i dość udany. Książka Blackwell jest dobrym źródłem, chociaż chętnie bym usłyszał więcej o samej osobie komodora Perry, w końcu był takim odpowiednikiem MacArthura w relacjach USA-Japonia.