Jak doszło do rozbiorów? Sprowokował je szczegół, 80 lat wcześniej.
Powiązane…
Jest rok 1794, w Warszawie słychać krzyki rosyjskich żołnierzy. Dźwięk żelaza przywołuje zdziwionych ludzi do rzeczywistości. Wydarzenia, którymi jeszcze wczoraj żyła ulica, urzeczywistniły się u bram miasta. Te krzyki to agonia I Rzeczpospolitej, która pod naciskiem sąsiednich mocarstw wypuszcza ze zmęczonych walką rąk ostatnie skrawki swojego terytorium. „Respublica Serenissima” upada pod naporem barbarzyńców, a wraz z jej odejściem nad tą część Europy nadciąga ciemna kurtyna obcego mocarstwa.
Cofnijmy się o 100 lat…
Jest rok 1694, jeszcze zaledwie dwa lata będzie rządził sędziwy już Jan III Sobieski, przez Turków nazywany „Lwem Lechistanu”. Szanowany w ówczesnej Europie, traktowany z szacunkiem wśród panów Polskich. Na łożu śmierci będzie żałował, że nie udało mu się przywrócić monarchii dziedzicznej w Polsce. Będzie wspomniał zwycięstwa i pomsty na Turkach i z goryczą zapewne zastanawiał się, dlaczego Pan Bóg obdarował go talentem militarnym, a odebrał szczęścia w polityce.
22 lata rządów Sobieskiego to był okres stabilizacji dla Rzeczpospolitej. Ostatnie dekady XVII wieku były dla kraju pasmem nieustającej potyczki z obcymi najazdami, buntami kozackimi i walką z wszechobecnym chaosem. Już pierwsze lata panowania utwierdziły szlachtę w swoim wyborze. Sobieski zwyciężył nad przeważającymi siłami Tureckimi pod Lwowem zaraz po swojej elekcji, jeszcze przed koronacją.
Poczynania tego króla są pasmem pozytywnych wydarzeń na arenie międzynarodowej, które w końcu doprowadzają do tego, że Rzeczpospolita jest postrzegana jako wartościowy sojusznik wśród krajów Europy. Carstwo Rosyjskie nie kwapi się, by wykorzystać dalej korzystne dla siebie postanowienia rozejmu w Andruszowie. Jedynie dochodzi do przypieczętowania stanu de facto podpisaniem i ratyfikacją traktatu Grzymułowskiego. Co prawda Polacy traktowali rozejm w Andruszowie, jako chwilowe ustąpienie z terytoriów Wschodniej Ukrainy, które wymogła sytuacja polityczna kraju. Okazało się, że nigdy już tam nie wróciliśmy.
Zwrot w polityce wschodniej…
Jak wyżej wspominam, ostatnie sto lat było pasmem wojen. Wojny toczyliśmy nieustannie, a jednym z głównych rywali było Carstwo Rosyjskie. Pod koniec panowania Sobieskiego, na przełomie dziejów dla państwa Polsko-Litewskiego, władcą Rosji zostaje Piotr I. Później nazwany przez Rosjan, „Wielkim”. Piotr I był synem cara Rosji i jego drugiej żony. Złożyło się, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników miał naturalny pociąg do wiedzy i „nowinek” z zachodniej części kontynentu. Wybrał się więc w podróż po Europie pod pseudonimem Piotra Michajłowa by poznać kraje zachodnie od podszewki. Jego pierwszym celem podróży była Polska i Litwa.
Deszcze listopadowe budzą wiatry grudniowe…
Po śmierci Jana III Sobieskiego w Rzeczpospolitej zapanowało bezkrólewie, które dotkliwie obnażyło słabość kraju. Koronę właściwie fortelem, bo na wyścigi przejął August II, którego potem nazwano Mocnym. Przydomek „Mocny” miał ponoć więcej wspólnego z jego faktyczną mocą fizyczną, gdyż jak głosi legenda „zginał podkowy gołymi rękami”. Choć taki obraz króla wzbudza szacunek, ostatnie dociekania jednak wskazują na to, iż „Mocny” świadczył raczej o jego krzepie w kontaktach płciowych, gdyż jego kochanki liczono ponoć w setkach.
August II połączył unią personalną swoje dziedziczne włości Saksonię i Rzeczpospolitą. Przez lata swojego panowania, wspomnę przy okazji. Starał się wprowadzić rządy na wzór Saksoński za pomocą swojej armii, jednak sprzeciw Polskiej mentalności mu w tym przeszkodził. Marzył o wpływach i chciał wykorzystać – jak mu się zdawało – silną pozycję Rzeczpospolitej. Na tym etapie zbiegła się jego droga z wcześniej wspomnianym Piotrem I Wielkim, z którym, mówiąc kolokwialnie „przy winie” zaplanował nieoficjalny plan osłabienia Szwecji za pomocą sojuszniczego ataku na ten kraj Saksonii i Rosji. Przez co, ostatecznie doprowadził razem z Piotrem I do Wielkiej Wojny Północnej. Młody król Szwecji, miał być łatwym celem dla sojuszu Saksonii, Rosji i Danii. Wbrew przewidywaniom, Karol XII Witelsbach okazał się młodym „Lwem Północy”. Polska oficjalnie nie brała udziału w wojnie, ale walki toczyły się na jej terytorium. Co ciekawe, więcej szkody niż Szwedzi, wyrządzić potrafili żołnierze Saksońscy, którzy Polskę traktowali jako protektorat na którego ziemiach należy się zaopatrywać.
Pojawia się potężna Rosja
Ostateczny rezultat wojny doprowadził do powstania nowej potęgi. Rosja wyzwoliła z siebie siły, które pod Połtawą pozwoliły pokonać ostatecznie Karola XII i pozbawić Szwecję pozycji mocarstwowej. Co się tyczy Polski i Saksonii, to zostały pokonane przez Karola XII, który wysłał wojsko bezpośrednio do Saksonii i tam zmusił Augusta II do podpisania pokoju w Altranstädt i abdykacji z tronu Polskiego na rzecz Stanisława Leszczyńskiego. Marzenia Augusta II, które snuł o wykorzystaniu Rosji do własnych celów obróciły się przeciwko niemu. Po wygranej bitwie Połtawskiej na wezwanie konfederacji Sandomierskiej, kajając się przed Piotrem I, wrócił na tron za jego przyzwoleniem. Razem z nim do Rzeczpospolitej wkroczyły oddziały Rosyjskie, które z epizodycznymi wyjątkami nie opuściły już jej do lat 90, XX wieku.
Podsumowanie wydarzeń
W skrócie, mam nadzieje nakreśliłem fundamentalne przyczyny pojawienia się na terytorium Polski i Litwy bezpośrednich wpływów politycznych Rosji. Nie wdawałem się w wiele ważnych szczegółów, które z pewnością należało by wspomnieć. Bez nich obraz ponad dwóch dekad od śmierci Jana III Sobieskiego, do utracenia przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów niezależności politycznej jest spłycony, ale uważam, że na tyle wystarczający, żeby naszkicować obraz naszych dziejów.
Wiele osób łączy rozbiory i utratę niepodległości bezpośrednio z osobą Katarzyny II, oraz Prus i Austrii. Jednak, żeby mieć lepsze zrozumienie zaistniałych później wydarzeń należy zrozumieć, że władza nad Polską została osiągnięta rękami Piotra I. Człowieka, który zrozumiał, że Polskę, można rozgrywać za pomocą jej fakcji. Ponad wszystko, jednak główną przyczyną późniejszych wydarzeń, z których nie potrafiła Rzeczpospolita się otrząsnąć, były rządy Augusta II Mocnego, który po przywróceniu na tron, był właściwie figurantem Rosyjskim. Choć chciał, żeby było inaczej to nie udało mu się już uwolnić spod wpływów carskich. Jego syn następnie również był narzędziem, natomiast elekcja Stanisława Augusta, nie była ewenementem. Była kontynuacją polityki Piotra I, którą kontynuowała Katarzyna II.
– Zamoyski, Adam (1994). The Polish Way: A Thousand-Year History of the Poles and Their Culture.
– A. Nowak. Ab Imperio: nowe spojrzenia na historię Europy Wschodniej.
Komentarze
Czyli, gdyby Królowa Bona nie poroniła na polowaniu w Puszczy Białowieskiejj i urodziła by drugiego syna Polska miałaby następnego Jagielona do tronu.
hłe hłe
traktat Grzymułtowskiego a nie Grzymułowskiego
Szanowni Państwo!,
Gratuluję bardzo ciekawego artykułu, sugerując jednakże zdecydowanie lepszą korektę tekstu gdyż liczne błędy stylistyczne i interpunkcyjne w popularnonaukowym tekście trochę go dyskredytują.
Życzę dalszego efektywnego rozwoju.
Pozdrawiam,
PL
To napisz coś od siebie cwaniak a nie krytykuj bo tak prościej
Artykuł jest bardzo ciekawy pod względem merytorycznym. Jednakże prosiłbym Szanownych Redaktorów o lepszą korektę tekstu, gdyż obecne liczne błędy stylistyczne i interpunkcyjne niestety trochę Państwa dyskredytują. Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego rozwoju Państwa portalu.
Powiem tak. W moim odczuciu, oznaki słabości państwa polskiego powstały w czasach, gdy ono się tworzyło. W X wieku, władcy Polski, by utrzymywać swą władzę, musieli nadawać przywileje swoim towarzyszom z drużyny. W późniejszych czasach były to przywileje szlacheckie. Od początku słaby był system podatkowy i wiecznie pusty skarb królewski. To przekładało się na nieliczne oddziały wojsk królewskich i konieczność polegania na” pospolitym ruszeniu”. Brakowało powszechnego obowiązku wojskowego. Od zawsze brakowało odpowiedniego rozwoju gospodarczego. Polska nie przyjęła w porę rewolucji przemysłowej. Teraz kraj ma ostatnia szansę, by osiągnąć odpowiednią pozycję w Europie. Taką , by na długie dziesięciolecia, zabezpieczyć dobrobyt w swoich granicach i bezpieczeństwo dla obywateli.
Z perspektywy czasu można wszystko ocenić. Nawet przegraną Hitlera. Ja powiem tylko tyle, że takie oceny same w sobie nie mają znaczenia, ponieważ ludzie w tamtych czasach w tamtym okresie tak, a nie inaczej myśleli, postępowali.
Gdybyśmy jeszcze umieli wyciągać wnioski z błędów innych. Ale i tego 99% populacji ludzkiej nie robi!
Odpowiedz: W@wp.pl
Dzieki za informacje, sprawdze to.
Nie dziala na ipadzie:(
Odpowiedz: Szwed.
Tak, to prawda. Dopiero zaczynam, dzięki za uwagi postaram się następnym razem przeprowadzić głębszą analizę.
Żadnych konkretów, fakty z podręcznika dla gimnazjum, brak szerszej analizy. Wnioskuję, że to twoja pierwsza rozprawa historyczna. Oprócz tego co zrobili złego Wettinowie w Polsce mogłeś wspomnieć o tym co zrobili dobrego, po za tym zero odniesienia do szlachty, wolności szlachecka, ogólnego stanu Rzeczypospolitej. Postaraj się bardziej następnym razem
Czepialstwo i nazizm gramatyczny Panowie.
Człowiek poświęcił swój czas by zainspirować kogoś do dalszych poszukiwań i samokształcenia się w danym temacie za pomocą tak zwanej wiedzy w pigułce.
Sczegolem jest relacja Piotra I w stosunku do Augusta Mocnego, szczegol, ktory umozliwil polityke protekcji nad polska, cienka granica dzielaca bycie zwyciesca od bycia przegranym.
I gdzie jest ten „szczegół” z tytułu? Bo chyba Wojna Północna nie była szczegółem…
A gdyby nie gupi Staś to bysmy wygrali, ot co!
„Cofnijmy się o 100 lat wstecz” – ech, chómaniści…